Z głębokim żalem zawiadamiamy, że 14 lutego 2011 roku zmarł JAN WOŚ wybrany w pierwszych wolnych wyborach samorządowych Burmistrzem Wolsztyna.
Msza Św. pogrzebowa- czwartek 17.02.2010 r., godz. 10.00 - Kościół Farny.
Pogrzeb – godz. 11.30 - cmentarz ul. Lipowa w Wolsztynie .
Zdjęcia: Głos Wolsztyński - Domagalski
Przemówienie Burmistrza
Pan Jan Woś, którego dziś przyszło nam pożegnać, urodził się 24 grudnia 1914 r. we wsi Wioska w powiecie wolsztyńskim.
Obdarzony silnym i niepokornym charakterem, od wczesnej młodości związał się z wojskiem. Już w wieku 14 lat wstąpił do Szkoły Podoficerskiej dla Małoletnich w Koninie. Po jej ukończeniu, podjął dalszą naukę w Szkole Podchorążych działającej przy 9 Pułku Piechoty Legionów w Zamościu. W wojsku odebrał staranne wychowanie patriotyczne, które zaowocowało w dalszym życiu.
W kampanii wrześniowej 1939 r. brał udział w walkach w rejonie środkowego biegu Wisły. Po klęsce kampanii, w listopadzie 1939 r. został zaprzysiężony i kontynuował walkę w ramach Związku Walki Zbrojnej pod pseudonimami „Jarosz” i „Warta”. Organizował również placówki wywiadu na terenie całego powiatu zamojskiego.
Latem 1940 r. został aresztowany przez gestapo w Zamościu. Biegłej znajomości języka niemieckiego zawdzięczał uniknięcie drastycznych konsekwencji aresztowania i odesłanie go do pracy w arbeitsamcie w Zamościu w charakterze tłumacza, a z czasem pracownika biura, co dawało mu szersze pole do działalności konspiracyjnej. W 1941 r. został mianowany II adiutantem Komendanta Obwodu AK Zamość, kpt. Wacława Stasiewicza.
W 1943 r. przeszedł do walki zbrojnej w szeregach oddziałów AK dowodzonych przez kapitana Jana Turowicza. Jako dowódca plutonu „Trawa” walczył do końca lipca 1944 r. Po wkroczeniu wojsk sowieckich odmówił wraz z częścią dowódców złożenia broni i czynnie stawiał opór działaniom oddziałów sowiecko-ukraińskich, wymierzonym przeciwko żołnierzom AK i ludności cywilnej. Za swoją działalność kilkakrotnie został skazany przez NKWD na karę śmierci.
Ostrzeżony przed aresztowaniem przedarł się do Wielkopolski i tu zaangażował się w powstające w ramach ruchu „Wolność i Niezawisłość” struktury Wielkopolskiej Samodzielnej Grupy Ochotniczej „Warta” – organizacji oporu wobec prosowieckiej władzy w Polsce. Przyjął wówczas funkcję inspektora Obwodu Wolsztyn. Zagrożony aresztowaniem zmuszony był ukrywać się w Rostarzewie, Grodzisku, Poznaniu, a w końcu na Pomorzu Zachodnim. Po kolejnych amnestiach w 1954 roku powrócił do Wolsztyna, gdzie jako żołnierz AK miał duże problemy ze znalezieniem pracy. W styczniu 1956 r. został niespodziewanie aresztowany na podstawie sfabrykowanych zarzutów i osadzony w areszcie śledczym UB w Poznaniu, po czym po prawie pięciomiesięcznym śledztwie, zwolniony „z powodu ustania przyczyn zatrzymania”. Wrócił więc do pracy w Państwowej Spółdzielni Spożywców „Społem” w Wolsztynie, gdzie wkrótce – w uznaniu jego talentu organizacyjnego i sumienności - wybrano go prezesem Zarządu, mimo że nie spełniał podstawowego w owych czasach warunku takiego awansu, czyli członkostwa w partii. Tępiąc wszelkie przejawy niegospodarności doprowadził wolsztyńską PSS „Społem” do rozkwitu i uzyskania przez nią nagrody dla najlepiej prosperującej Spółdzielni Spożywców w kraju.
Mimo to, szykany ówczesnych działaczy partyjnych spowodowały najpierw przeniesienie Jan Wosia do szczecińskiej PSS, a w końcu do rezygnacji z pracy i powrotu do Wolsztyna. W drugiej połowie lat sześćdziesiątych powierzono mu funkcję kierownika gospodarstwa Kółek Rolniczych w Mochach. Pełnił ją do momentu wydania mu przez lokalnych dygnitarzy partyjnych polecenia przejęcia prywatnych gruntów należących do miejscowych rolników indywidualnych. Odmówił i złożył rezygnację.
Na początku lat siedemdziesiątych poznański Centralny Ośrodek Badawczo-Rozwojowy Drobiarstwa zaproponował mu kierowanie Stacją Testową Kur we Wroniawach. Pod jego okiem powstała wzorcowo działająca stacja doświadczalna, którą Pan Jan Woś kierował aż do odejścia na emeryturę.
Po upadku systemu komunistycznego powierzono mu funkcję przewodniczącego Komitetu Obywatelskiego w Wolsztynie, a w I wolnych wyborach samorządowych w 1990 roku został I powojennym Burmistrzem Wolsztyna. Był to wyjątkowy okres w historii naszego państwa i lokalnej społeczności, kiedy na nowo tworzyły się demokratyczne mechanizmy zarządzania państwem, ale również naszym miastem i gminą.
Wśród swoich pracowników we wszystkich zakładach pracy miał opinię wymagającego szefa, stawiającego na dyscyplinę i pracowitość. Oceniał ludzi za ich kompetencje i przymioty charakteru, a nie poglądy polityczne. Pan Jan Woś był bezkompromisowy wobec szkodliwych układów i niegospodarności, za to życzliwy w stosunku do swoich pracowników. W latach dziewięćdziesiątych Pan pułkownik Jan Woś zaangażował się w działalność Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej Okręgu Wielkopolska jako prezes Koła Wolsztyn. Był także członkiem Okręgowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Poznaniu. Wskutek jego starań wielu tzw. „żołnierzy wyklętych” Wielkopolskiej Samodzielnej Grupy Ochotniczej „Warta” oraz uznawanych przez PRL za bandytów żołnierzy AK, otrzymało uprawnienia kombatanckie. Również z jego inicjatywy żyjący żołnierze Grupy „Warta” Obwodu Wolsztyn otrzymali własny sztandar. Obecnie przechowywany jest on w Muzeum im. Marcina Rożka w Wolsztynie.
Całym swoim życiem zasłużył na wiele odznaczeń, otrzymując m.in. za wybitne zasługi bojowe - Krzyż Srebrny Orderu Wojennego Virtuti Millitari, za zasługi na rzecz niepodległości kraju - Krzyż Za Wolność i Niepodległość z Mieczami, za wybitne osiągnięcia na polu obronności kraju i działalności społecznej - Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski. W roku 2008, na wniosek Burmistrza Wolsztyna i Grupy Radnych, Rada Miejska przyznała mu najwyższe samorządowe odznaczenie tytuł „Zasłużony dla Ziemi Wolsztyńskiej”.
Pan Jan Woś całym swoim życiem potwierdzał zasadę, że patriotyzm to nie tylko walka o wolność, ale także uczciwa praca dla dobra ludzi i kraju.
Panie Burmistrzu, był Pan człowiekiem wielkiej odwagi, który wiele wniósł do życia publicznego naszej małej ojczyzny. Na zawsze pozostanie Pan w naszej pamięci.