Pragnę bardzo serdecznie powitać Jego Ekscelencję, Księdza Arcybiskupa Stanisława Gądeckiego, Metropolitę Poznańskiego, którego mamy możność gościć w naszym mieście już po raz kolejny w dość krótkim czasie. Pragnę podziękować Księdzu Arcybiskupowi za obecność, jak również za przewodniczenie dzisiejszej Mszy świętej i za wygłoszenie okolicznościowej homilii.
Witam serdecznie Czcigodnych i Szanownych Absolwentów
i Wychowanków Niższego Seminarium – duchownych i świeckich, z Księdzem Arcybiskupem Seniorem Juliuszem Paetzem (Pecem). Witam też Ks. Infułata Tadeusza Szmyta. Miło mi powitać wśród nas Ks. Prałata Włodzimierza Okoniewskiego, jedynego żyjącego nauczyciela i wychowawcę wolsztyńskiego Seminarium. Życzymy Mu jeszcze wielu lat życia w dobrym zdrowiu.
Witam księży proboszczów obu wolsztyńskich parafii, pozostałych kapłanów, siostry zakonne, przedstawicieli Rodziny ks. Teodora Lercha, ruchów i stowarzyszeń katolickich oraz innych organizacji; samorządu powiatowego z panem Starostą Ryszardem Kurpem i samorządu gminnego na czele z Przewodniczącą Rady Miejskiej– panią Bogusławą Tuchocką.
Szanowni Państwo!
Nie pamiętam, bo przecież z racji wieku pamiętać nie mogę księdza Teodora Lercha – dyrektora Niższego Seminarium Duchownego Archidiecezji Poznańskiej. Tego seminarium, które z woli Opatrzności i dzięki mądrości ówczesnych archidiecezjalnych władz kościelnych a zwłaszcza arcybiskupa Walentego Dymka, znalazło lokalizację w naszym mieście; a po jedenastu latach w sposób brutalny zamkniętego przez władze komunistyczne.
Nie znałem ks. Teodora Lercha, zatem odwołam się do opinii o Nim jednego z tych, którzy byli blisko Niego, do opinii byłego Absolwenta – ks. kardynała Zenona Grocholewskiego.
Ksiądz kardynał Zenon Grocholewski – absolwent seminarium w roku 1957, dziś prefekt watykańskiej Kongregacji Nauki Katolickiej, poproszony, podobnie jak wielu innych absolwentów i wychowanków Niższego Seminarium, o krótkie wspomnienie o księdzu Lerchu, do przygotowywanej na tę dzisiejszą okazję skromnej publikacji, napisał.
Cytuję: „ Nadanie skwerowi imienia księdza Teodora Lercha i to w najbardziej odpowiednim do tego miejscu, jest równocześnie docenieniem działalności kapłana, który w odradzającej się po zawierusze wojennej Polsce, zaangażował się całym sercem w budowanie lepszej przyszłości, poprzez formację młodego pokolenia. Ksiądz Teodor Lerch kochał młodzież i zdawał sobie sprawę, że od niej będzie zależeć przyszłość naszego kraju; że nie wystarczy przekazywać młodzieży nieskażoną wiedzę i umiejętności, lecz trzeba formować ludzi zdolnych samodzielnie myśleć i oceniać, ludzi odpowiedzialnych, duchowo mocnych, którzy chcieliby i umieli otrzymaną wiedzę wykorzystać do pomnożenia dobra w świecie, do prawdziwego postępu i równocześnie do urzeczywistniania siebie samych...”.
Szanowni Zebrani!
Dziś, gdy tak łatwo szafuje się takimi określeniami jak „niezwykły”, „wybitny”, „wyjątkowy” w odniesieniu do osób, które nie zawsze bądź w niewielkim tylko stopniu na ten honor zasługują, warto chyba przywołać naszej pamięci tego zasłużonego a przy tym niezwykle skromnego i prawego kapłana. Ale także muzyka i dyrygenta znakomitego chóru „Lutnia”, opiekuna Krucjaty Eucharystycznej, nauczyciela i wzorowego wychowawcy. Przede wszystkim jednak Dyrektora Niższego, lub jak niekiedy mawiano – Małego Seminarium, którym przyszło mu kierować w niełatwych dla Kościoła latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku.
Myślę, że to utrwalenie pamięci o Nim, poprzez nazwanie tego miejsca w centrum naszego miasta jego imieniem, jest tym minimum, daleko zapewne niewystarczającym, ale szczerym i serdecznym, jakie nasze miasto mogło dla niego uczynić, zachowując go równocześnie w żywej i wdzięcznej pamięci jego mieszkańców.
Bardzo dziękuję za uwagę.